Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

To jedna z największych porażek rządu PiS. Jesteśmy "znacząco w tyle"

571
Podziel się:

Poziom inwestycji w Polsce pozostaje znacząco w tyle za innymi krajami regionu, w szczególności Czechami czy Węgrami - piszą w swoim najnowszym raporcie eksperci SGH. To porażka PiS, gdyż "wielki plan Morawieckiego" zakładał stopę inwestycji na znacznie wyższym pułapie. Niestety, pod tym względem ma być tylko gorzej.

To jedna z największych porażek rządu PiS. Jesteśmy "znacząco w tyle"
"Wielki plan Morawieckiego" spalił na panewce pod względem poziomu inwestycji w Polsce (Licencjodawca, Beata Zawrzel/NurPhoto)

Polska od lat boryka się z problemem malejących inwestycji. Ich wartość w relacji do PKB w Polsce w latach 2008–2022 spadła z 23,1 proc. w 2008 r. do 16,8 proc. w 2022 r. - przekonują w swoim najświeższym raporcie opublikowanym na Forum Ekonomicznym w Karpaczu ekonomiści ze Szkoły Głównej Handlowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: PiS chce wyremontować osiedla. "Kropla w morzu potrzeb"

Stopa inwestycji w Polsce jest dramatycznie słaba

"Pod względem poziomu inwestycji Polska pozostaje znacząco w tyle za innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej, w szczególności Czechami czy Węgrami. Trend ten ma charakter długofalowy" - ostrzegają.

Jak przekonują eksperci SGH, to jest "wysoce negatywne w kontekście wyzwań rozwojowych dla Polski".

Podobnie jak większość krajów Europy Środkowo-Wschodniej, Polska osiągnęła już średni poziom rozwoju i może niebawem wpaść w pułapkę średniego dochodu. Także model gospodarki zależnej, oparty na inwestycjach zagranicznych, powoli wyczerpuje zdolność do generowania wzrostu polskiej gospodarki - uważa SGH.

Premier w poniedziałek mówił z kolei, że Polsce pułapka średniego dochodu nie grozi, gdyż PiS ma przygotowany program rozwojowy dla naszego kraju. Jednak dane o inwestycjach tym zapewnieniom przeczą.

Spadek inwestycji będzie "najpewniej postępował"

Dlatego też zdaniem ekonomistów SGH kluczowym wyzwaniem jest obecnie:

  • wzmocnienie inwestycji polskich przedsiębiorstw,
  • rozwój inwestycji opartych na zaawansowanych technologiach i kapitale ludzkim.

Niestety, według ekspertów w latach 2023–2025 spadek inwestycji w Polsce "będzie najpewniej postępował, do wysokości 16,4 proc. PKB w 2025 r."

Za takim scenariuszem przemawia - w ich opinii - presja powodowana wpływem następujących czynników:

  • wysoka inflacja i wartość stóp procentowych,
  • spowolnienie wzrostu PKB,
  • niepewność co do szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie,
  • brak przełożenia spadku cen surowców energetycznych na ceny detaliczne,
  • brak czynników stymulujących inwestycje prywatne.

"Wielki plan Morawieckiego" spalił na panewce

Problemy PiS z inwestycjami to kwestia, która powtarza się od lat.2021 r. stopa inwestycji, czyli relacja nakładów brutto na środki trwałe do PKB, wyniosła w Polsce 16,7 proc. - tyle samo, co w pandemicznym 2020 r. Był to najniższy udział inwestycji w PKB od początku lat 90. i najniższy obok Bułgarii w całej Unii Europejskiej.

I to nie tylko wynik pandemii. Stopa inwestycji od czasu rządów PiS wciąż jest na najniższych poziomach w historii. To klęska "wielkiego planu Morawieckiego", czyli Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

Rząd zakładał w niej, że do 2020 r. stopa inwestycji w naszym kraju wyniesie od 22 do 25 proc. A poziom 20 proc., jaki Zjednoczona Prawica odziedziczyła po ekipie PO-PSL, określiła jako niski i niesatysfakcjonujący.

"Urzeczywistnienie scenariusza pesymistycznego będzie skutkować stopą inwestycji na poziomie porównywalnym do obecnego (ok. 19 proc.)" - czytaliśmy w strategii. Dość powiedzieć, że wynik za zeszły rok jest więc o ponad 2 pkt. proc. gorszy niż w scenariuszu pesymistycznym, założonym przez samych polityków PiS.

Lista zarzutów przedsiębiorców do rządu jest długa

Dlaczego tak się dzieje? Lista zarzutów przedsiębiorców pod adresem ekipy Mateusza Morawieckiego jest długa. Zaniedbania w dialogu z biznesem, konflikt z UE, podwyżki podatków na ostatnią chwilę, chaos w sądownictwie czy słaba jakość stanowionego prawa to tylko początek. Przykłady możemy mnożyć.

Już w 2018 r., dwa lata po rządach PiS, największe organizacje pracodawców w naszym kraju - BCC, Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP i Związek Rzemiosła Polskiego - wystosowały list do prezydenta Andrzeja Dudy, w którym ostro skrytykowały podejście rządu do Rady Dialogu Społecznego, która ma być forum między pracownikami, przedsiębiorcami oraz stroną rządową służącym wypracowywaniu wspólnych rozwiązań.

Według nich "wielu uczestników dialogu społecznego po stronie rządowej traktuje go jako rzadko respektowany uciążliwy obowiązek ustawowy, a nie realne narzędzie wypracowania porozumień w kluczowych sprawach".

Zmiany w prawie

Ale to nie wszystko. Przez długi czas jedną z naczelnych barier rozwojowych wspominaną przez polskich przedsiębiorców w raportach NBP było niestabilne otoczenie prawno-legislacyjne.

Jednym z najbardziej jaskrawych przykładów braku poszanowania dialogu z biznesem był rok 2019 r. Wtedy to na wiosnę Ministerstwo Finansów pod rządami Teresy Czerwińskiej w Wieloletnim Planie Finansowym Państwa zapisało m.in. wzrost akcyzy indeksowej do poziomu inflacji, czyli wtedy ok. 2,5 proc.

PiS-owi szczerość MF była bardzo nie na rękę, ponieważ kilka miesięcy później odbywały się wybory parlamentarne. Czerwińska z resortu odeszła, plany schowano do szafy, by zaraz po wyborach akcyzę podnieść trzykrotnie bardziej, niż wcześniej zapowiadano. Takich negatywnych zaskoczeń dla biznesu Zjednoczona Prawica ma na swoim koncie krocie na czele z Polskim Ładem.

Ekonomiści wskazują też na inne zależności. Możliwe "wypłukiwanie"?

Przed kilkoma laty na ten temat pisał także Ignacy Morawski, obecnie ekonomista "Pulsu Biznesu". Wskazywał on, że niskie inwestycje to efekt polityki gospodarczej rządu opartej na pompowaniu konsumpcji w naszym kraju. Nazwał to "wypłukiwaniem inwestycji przez konsumpcję".

W lutym 2019 r. PiS, aby wygrać wybory parlamentarne, zaproponował impuls fiskalny (m.in. poprzez 500 plus na pierwsze dziecko) na poziomie 1,5-2 proc. PKB. Swoją drogą, miałoby to sens, gdyby polska gospodarka była w dołku. Jednak wtedy przy wysokim wzroście PKB budowało to podwaliny do przyspieszenia inflacji, które zaczęło się zresztą kilka miesięcy później (o tym, w jaki sposób polityka gospodarcza prawicy przyczyniła się do zbudowania idealnego środowiska do wykwitu inflacji, pisaliśmy TUTAJ).

Jak zauważał wtedy Morawski, innym bezpośrednim kosztem tak masywnego programu mogło być również "dalsze obniżenie dynamiki inwestycji w relacji do innych krajów".

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
inwestycje
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(571)
Babcia
4 tyg. temu
Raking na zamówienie po Tuska i opinie ile placa
Jo-Ma
3 miesiące temu
Brakuje mi wyjaśnienia, jaka jest dynamika wzrostu PKB do dynamiki wzrostu Inwestycji.. Najlepiej z uwzględnieniem inflacji. W 2019 mieliśmy pierwsze tąpnięcie cen materiałów budowlanych, blokady łańcuchów dostaw a w 2022 kolejne, w zasadzie zatrzymywanie inwestycji lub kasowanie z powodu wybuchu wojny na Ukr... Potem poszło dalej tj ceny energii które wpływają na ceny wszystkich komponentów. W EU trend jest podobny jak w Polsce, spadkowy, inny poziom do PKB, ale czy jak to wygląda na linii trendu
Dax
8 miesięcy temu
Partia autorytarna skupia elektorat o małym IQ gdyż łatwo nim manipulować dlatego ma taki poklask a rozwój Polski jedzie na ręcznym hamulcu!!!, gdy ci o niskim IQ umrą to jest szansa na rozwój.
Adam N 1973
8 miesięcy temu
Redaktorze Szymański. PO prostu Pan manipuluje. Inwestycje w naszym kraju rosną. Tylko że w znacznie większym stopniu wzrósł udział konsumpcji w naszym PKB. Teraz nasz PKB w DOLARACH jest o 50% większy niż pod koniec rządów PO-PSL. Więc wbrew temu co Pan pisze, inwestycje też WZROSŁY. I to o co najmniej 30%. A co do poziomu ponad 20% udziału inwestycji w PKB za rządów PO-PSL. Za rządów PO-PSL defraudacje na samych inwestycjach to było 130 mld złotych. Afery z budową autostrad, stadionów i inne. Czyli PRAWDZIWY przyrost inwestycji BYŁ ZNACZNIE MNIEJSZY. Chce Pan POwtórki tego?? Żeby REALNE inwestycje w kraju były niewielkie, a wielkie zyski miały obce firmy, które doprowadziły nasze firmy budowlane do bankructwa jako podwykonawców?? A autostrady były u nas najdroższe w Europie. A już po 10 latach wymagają gruntownych remontów, gdy powinny być w dobrym stanie przez 30
Martinos
8 miesięcy temu
Osoby które to piszą nie wiedzą nawet o czym. To poziom inwestycji w stosunku do PKB, a nie ilość inwestycji w ogóle… Po prostu „borykamy się” z ogromnym wzrostem PKB a nie z małą ilością inwestycji. Na polskie, osiągamy znacznie lepsze wyniki z tego co już mamy niż kilkanaście lat temu.
...
Następna strona